Do dnia dzisiejszego krąży w potocznym obiegu skrót ŚFUP jako nazwa naszego ośrodka. Oczywiście jest to związane z tym, iż właścicielem tegoż stoku była Świdnicka Fabryka Urządzeń Przemysłowych. Wyspecjalizowana ona była w branży aparaturowej, instalacjach przemysłowych i technice maszyn przepływowych. Nie jest to bez znaczenia, ponieważ aby sprostać odgórnie wyznaczanym celom zatrudniała ona wysoko wykwalifikowaną kadrę, wśród której była spora rzesza zapalonych narciarzy.

Pewnej, mało śnieżnej zimy, po zajechaniu do gruntu ostatniej resztki śniegu, właśnie w tym gronie padło postanowienie, aby wziąć sprawy we własne ręce i uniezależnić się od kaprysów kolejnych zim. W końcu na zachodzie potrafią produkować śnieg. Nikt jednak nie wiedział jak. Słyszano jedynie opowieści od znajomych, od dziennikarzy czy też od zawodników narodowej kadry narciarskiej. Ale skoro oni to potrafią, to dlaczego my nie możemy.

W tamtych czasach na sfinansowanie takiego planu nie było szans. Pozostawała jedynie forma wolontariatu jakim był powszechnie znany i do cna wykorzystywany „czyn społeczny”.

Ktoś zapewne zapyta, dlaczego nie można było kupić jakiegokolwiek rozwiązania z zachodu? Cóż, były z tym pewne problemy. Pierwszy z nich to taki, że ówczesna światowa technika naśnieżania raczkowała, a osoby, które przewidywały i twierdziły, że jest to przyszłość były nazywane futurystami, a ich wizje są zbyt kosztowne i w przyszłości będą i tak nieopłacalne.

Kolejne niedogodności to właśnie finansowe. Zachodnia firma ROLBA zaoferowała w tamtym czasie swój model armatki wentylatorowej z napędem spalinowym za kwotę 42 000 dolarów. Została nawet zaprezentowana w Zakopanem. Odbiło się to wielkim echem wśród narciarskiego środowiska. Jednakże cena była wręcz kosmiczna dla przeciętnego mieszkańca PRL. Dla porównania, produkowany w tamtych czasach fiat 125p kosztował 1200 dolarów(a raczej bonów dolarowych.) Czyli za taką armatkę moglibyśmy kupić na rynku oficjalnym 35 samochodów.

Cdn.

Powyższy wpis (i kolejne) powstał na podstawie opracowania pana Kazimierza Tarsy pt:”Historia sztucznego naśnieżania”. Serdecznie dziękuje mu za udostępnienie tychże materiałów.